1 maja 2013

02.

No i mamy majówkę, czas grillowania i wielkich imprez ;) Także czas dużych wyrzeczeń, ale jednak nie można popadać ze skrajności w skrajność. Czytam te wszystkie blogi o odchudzaniu, w sumie o głodzeniu, bo inaczej tego nazwać nie można. Te dziewczyny wyrzekają się wszystkiego, ale po co? Nie warto się głodzić i odmawiać sobie wszystkiego, bo po diecie jak szalone rzucicie się na jedzenie i efekty znikną, a mało tego czeka efekt jojo. Sama po sobie wiem, że głodzenie się to głupota, zamiast to robić ogranicz wielkość posiłków. 5 posiłków to za dużo? Jedz trzy mniejsze i np normalny obiad albo normalne śniadanie, a potem jedz mniej ;) Przez te wszystkie lata nauczyłam się żeby nie popadać w skrajności. Dzisiaj weszłam ostatni raz na wagę do 1 czerwca, to kolejna udręka bo łatwo się od tego uzależnić. Już nie raz miałam tak, że czułam się chora jak rano nie weszłam na wagę. Po tych 4 dniach efekty są, nie za duże ale zawsze jakieś ;) Co zamiast wagi? Miarka i kartka! Bo o ile przyjemniej jest widzieć większe liczby przy utracie centymetrów? Ostatnio Iga mnie uświadomiła i właśnie do tego się zastosuje. Ale misie najważniejsze! Zaakceptujcie siebie, jak to zrobicie z resztą pójdzie łatwiej ;) 


Teraz coś przyjemniejszego, dzisiaj wypad z moją E. nad stawik, a potem z Misiem na spacer po Gdańsku, a jednak jeszcze zimno ;) Łapcie kilka zdjęć z dzisiaj ;)







w razie jakichkolwiek pytań zapraszam tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz